Ma??e?stwo na lodzie - Woititz Janet G.. Страница 13
Poza tym – by jeszcze bardziej skomplikowac sprawe – zachowania i postawy, ktore moglyby wydawac sie dziwne w normalnej sytuacji domowej, moga byc wrecz zupelnie zdrowe w domu alkoholika.
Posluze sie przykladem. Mniej wiecej przed rokiem zglosil sie do mnie dwunastoletni chlopiec. George byl agresywny w szkole. Wszystkie jego wypracowania i rysunki zawsze dotyczyly smierci i morderstw. Bylo w nich mnostwo krwi i przemocy, pchniec nozem i strzelaniny. Poza tym slabo sie uczyl. Zarowno rodzice jak i nauczyciele byli zaniepokojeni. George przeszedl letni program specjalnej pomocy, a potem przyslano go do mnie z powodu jego problemow emocjonalnych.
Przyszedl chetnie. Z moich doswiadczen wynika, ze dzieci z rodzin alkoholikow bardzo pragna porozmawiac z kims, komu moga zaufac. Trzymanie wszystkiego w sobie jest niemal nie do zniesienia. Podczas rozmowy opowiedzial mi swoj sen. Dotyczyl on mrowek-ludojadow atakujacych jego dom. On, dzieki swojej odwadze, uratowal mame i babcie i zaprowadzil je w bezpieczne miejsce. Z jakiejs przyczyny ojciec zostal w domu. Po powrocie okazalo sie, ze pozostaly z niego tylko strzepy wnetrznosci. Ciekawy sen? Tak, ciekawy z wielu przyczyn. Wyglada na sen dziecka z problemami? Tak, to nie ulega watpliwosci. Ale sam sen nie jest sygnalem choroby psychicznej.
Chlopiec ten zyl w domu, w ktorym ojciec byl aktywnym alkoholikiem. Jego zycie bylo niczym pieklo. Nie mogl okazac ojcu swojej zlosci. Bal sie go. Jego matka wybrala unikanie spornych spraw i stala sie nadopiekuncza w stosunku do George’a.
Nic dziwnego, ze chlopiec krzyczal: „zabic!”. Byl bardzo zly. Ktoz by nie byl? Gdyby nie okazywal zadnych zewnetrznych oznak zlosci, mialby duzo wiecej zaburzen.
Spotykalam sie z tym chlopcem przez pewien czas, a potem zaczelam widywac sie z jego matka. Gdyby mozna bylo zmienic klimat domu, chlopiec reagowalby inaczej. Gdybym mogla ja doprowadzic do zdrowia, chlopiec tez moglby wyzdrowiec. I ta wlasnie droga poszlam. Zmiana postaw matki pozwolila chlopcu wzmocnic sie i mowic o swoich uczuciach. Byl w stanie znalezc taki sposob zachowania sie, ktory bylby bardziej do przyjecia. Fantazje ustaly i rysunki takze. Spotkalam go w zeszlym tygodniu. Jego ojciec juz nie pije i wszyscy razem pracuja usilnie, zeby znow stac sie rodzina. Usmiecha sie teraz. Juz nie nienawidzi swiata. Zaczal sie lepiej uczyc. Ma mniej klopotow. Teraz, gdy zle napisze klasowke, albo wezmie udzial w bojce, to tylko dlatego, ze sie nie nauczyl, albo dlatego, ze chlopcy zazwyczaj biora udzial w bojkach. Nie jest to spowodowane tym, ze nie mogl sie skupic martwiac sie o matke, ktora martwila sie o ojca, ani tym, ze chcial pobic caly swiat.
W tym wypadku dziecko krzyczalo o pomoc i zauwazono to. Inne dzieci wycofuja sie. Pozostawia sie je wtedy same, gdyz nie sprawiaja klopotow. Niektore koncza w wiezieniu. „Kogo obchodzi to, co robie?” Jeszcze inne kierowane sa do poradni dla dzieci. Ale czy wroca do zdrowia psychicznego, gdy pozbawimy je pomocy? A z Twoja pomoca mozemy przeciez osiagnac cuda. Wyniki sa prawie natychmiastowe. Jednak zanim bedziesz mogla pomoc, nalezy przyjrzec sie calemu problemowi.
Nie stanie sie on mniej skomplikowany, ale wszystko pouklada sie tak, ze bedziesz mogla zrozumiec co sie dzieje. Gdy bedziesz czytac dalej, mozesz poczuc sie przygnebiona i winna. Nie zniechecaj sie. Tym dzieciom mozna pomoc. Tak miedzy nami mowiac, wlasnie dlatego kocham prace z rodzinami alkoholikow. Odnosze sukcesy. Dam Ci klucze i Ty takze bedziesz miala sukcesy.
Srodowisko moze na nas dzialac w sposob negatywny lub pozytywny. Dzieci, o ktorych mowimy, maja w swoim zyciu bardzo malo spojnych, podtrzymujacych doswiadczen. W rezultacie powaznie zaburzona zostaje ich samoocena. Musi tak byc. Bardzo duzo rzeczy wplywa na rozwoj myslenia o swojej wartosci. Samoocena musi zalezec od tego, w jakim stopniu uwazamy siebie za zdolnych, waznych, udanych i wartosciowych. Wiekszosc zas tych ocen zdeterminowana jest przez to, w jaki sposob traktuja nas inni ludzie. Wyobrazenia i postawy ludzi waznych w naszym zyciu przyjmujemy jako swoje wlasne.
Dziecko z domu alkoholika nie widzi siebie jako kogos uzdolnionego. Gdyby bylo naprawde zdolne, potrafiloby wymyslic jakis sposob na to, zeby ojciec przestal pic. Wszystko inne blednie w tym zestawieniu. Takie dziecko umniejsza znaczenie wszystkiego, co robi, traktujac to jako malo wazne. Coz zmieni sie, gdy uda mu sie cos zbudowac, albo gdy zostanie asem z matematyki, gdy ojciec jest caly czas pijany, a matka tak zaabsorbowana, ze nikt naprawde sie nim nie opiekuje? Widac to bylo na autoportrecie bardzo bystrego czwartoklasisty, ktory mieszkal z agresywnym ojcem alkoholikiem. Pod rysunkiem dziecko napisalo „Chcialbym umrzec. Jestem tak glupi”. Jego wyobrazenie o sobie bylo bardzo odlegle od rzeczywistych zdolnosci. A zachowywal sie zgodnie z tym, co myslal o sobie.
Byl w klasie prowadzonej przez nieczulego nauczyciela, ktory nie rozumial jego napomkniec o pomoc. Moglismy przeniesc go do innej klasy. Nowy nauczyciel byl bardziej obeznany z jego sytuacja domowa i dzieki jego serdecznosci i wsparciu chlopiec zaczal sie rozwijac.
Jest wazny? Dla kogo? Jego ojca bardziej obchodzi nastepne pijanstwo.
A matka obmysla sposoby jak mu zapobiec. „Jak moge byc wazny?” Dziecko zaczyna myslec w ten sposob i tak czuje.
Poproszono mnie kiedys o porozmawianie z szesnastoletnim synem, ktory przebywal wtedy w areszcie dla mlodocianych przestepcow. Rodzice mieli nadzieje, ze gdy napisze pozytywne sprawozdanie, to bedzie mozna go uzyc w obronie chlopca, gdy dojdzie do procesu.
Nad byl wplatany w bardzo powazne przestepstwo i wszyscy byli tym bardzo poruszeni. Gdy usiedlismy aby porozmawiac, powiedzialam mu: „Nie rozumiem, co Cie do tego sklonilo. Znam Cie juz dlugo i wlasciwie nie wyglada to na cos w Twoim stylu”. Odpowiedzial: „Zrobilem to, zeby mnie zauwazyli”.
Czy nie wywoluje to u Ciebie dreszczu grozy? U mnie tak. Jego rodzina byla tak pochlonieta piciem ojca, ze naprawde w ogole nie zwracala na niego uwagi. Wyrzucono go ze szkoly – zadnej reakcji. Wplatal sie w drobne przestepstwa, zawsze zostawiajac rodzicom jakis ich slad. I nic. Az w koncu zrobil cos, co przyciagnelo ich uwage. Przyciagnelo uwage wielu ludzi. Kosztowalo to chlopca rok wiezienia. Dla niego, dla dzieci, ktore robia cos zlego, aby zostac zauwazone, przyczyna uwagi wcale nie jest tak wazna jak sama uwaga. Przynajmniej wiedza, ze zyje. Niech teraz martwia sie o mnie.
Dzieci traca tez poczucie wlasnej wartosci, poniewaz czuja sie odpowiedzialne za chorobe ojca. Gdyby byly lepszymi smykami, moze ojciec by nie pil. A oczywiscie nie ma sposobu, zeby mogly byc wystarczajaco dobre, wiec takie uczucia stale sa wzmacniane.
Interesujace sa ich postawy w stosunku do domu rodzinnego. Mozna by przypuszczac, ze dzieci te beda chcialy uciekac z domu. Mozna by przypuszczac, ze beda chcialy odsunac sie od tej sytuacji najdalej, jak tylko sie da. Tymczasem to nieprawda. Dzieci te maja bardzo mieszane uczucia. Chociaz w domu sa nieszczesliwe, to czuja sie tam potrzebne. „Jak matka moglaby poradzic sobie beze mnie? Martwie sie o ojca”. Chociaz sa zle na alkoholika czy zirytowane niealkoholikiem, to czuja sie jakos odpowiedzialne. Pragna milosci odrzucajacego rodzica i to wiaze je z nim emocjonalnie. Ma takze wplyw na ich samoocene. Czuja sie winne. Nie moga uwolnic sie od poczucia, ze jest z nimi cos nie w porzadku, cos co sklania ich ojca do picia. Musi byc cos, co moga zrobic dla zahamowania picia ojca. Postawy takie podtrzymywane sa przez alkoholika, ktory nie chce brac odpowiedzialnosci za wlasne zachowanie. Jest to takze postawa, ktora przejmuja od Ciebie, poniewaz myslisz to samo o sobie. Sprawa komplikuje sie. Dzieci chca chronic matke. Chca takze byc chronione przez nia. Ojciec nie zawsze jest okropny. Moze przestanie pic, tak jak obiecal. Emocje dzieci sa bardzo mocno uwiazane w domu rodzinnym. Nawet gdy dzieci opuszczaja dom, pozostaja w nim emocjonalnie. Moi studenci pochodzacy z domow z problemem alkoholowym byli znacznie bardziej skoncentrowani na tym, co dzieje sie w domu niz studenci z bardziej typowych domow. Ich rozmowy telefoniczne sa traumatyczne. Potrzebuja mnie. To moi rodzice. Czy dadza sobie rade beze mnie? Sa to uczucia rozniace od tych, ktore spotykalam u innych studentow. Ci daja takie komentarze: „Moi starzy probuja wpedzac mnie w poczucie winy, poniewaz nie dzwonie czy nie przyjezdzam do domu tak czesto, jak by chcieli”. Moga czuc sie winni, ale generalnie biorac nie wydaje sie to obezwladniajace. Jest to walka o rozwoj i niezaleznosc, nawet jezeli oznacza ona egoizm i niezwazanie na innych. Chociaz zaden rodzic nie lubi tego okresu, poniewaz odbiera sie go jak cios, to jest on zdrowszy niz stale sprawdzanie i przybieganie do domu w celu upewniania sie, ze wszystko jest jeszcze na miejscu.
Kontakty z innymi ludzmi musza z koniecznosci na tym ucierpiec.
Dzieci, o ktorych mowa, obawiaja sie zawierania przyjazni, poniewaz krepuja sie zapraszac przyjaciol do domu. Nie wiedza co sie zdarzy, ani jak ich koledzy beda traktowani, gdy przyjda. A maja powody, aby sie tego obawiac. Czuja sie zaklopotane, poniewaz nie moga nic wczesniej wyjasnic, a ewentualne zaproszenia od innych musza wiazac sie z rewizyta. Slyszalam o pewnej dziewczynce, ktora przyprowadzila do domu swoja szkolna kolezanke i zastala na podlodze w salonie nieprzytomnego ojca. Matka wytlumaczyla kolezance, ze ma on chore plecy i lekarz zalecil mu spanie na podlodze. Wydawalo sie, ze dziewczynka uwierzyla, ale nigdy wiecej juz tam nie przyszla.
Wszystko to sprawia, ze dzieci odsuwaja sie, aby nie byc zmuszonym do stawiania czola innym, albo sa agresywne w sposob powodujacy odrzucenie przez innych. Kontakty z innymi ludzmi staja sie zbyt bolesne aby je podejmowac. To dodatkowo sprzyja poczuciu samotnosci i przekonaniu o byciu kims bezwartosciowym. „Wszyscy mnie nienawidza. Nie mam przyjaciol. Co bym nie zrobil i tak wpadam w klopoty”
Odbija sie to takze na wynikach w szkole i stosunku do nauki. Trudno wyobrazic sobie, zeby mozna bylo skoncentrowac sie na nauce, martwiac sie o to, co sie dzieje w domu, czy po nieprzespanej nocy z powodu ojca alkoholika. Pojemnosc uwagi jest czyms, co mozna cwiczyc i rozwijac, ale w tych warunkach jest to prawie niemozliwe. Nauczyciel, ktory jest wrazliwy na potrzeby dzieci – ktory potrafi stworzyc akceptujaca, pelna troski atmosfere – moze uchylic nieba tym dzieciom. Mysle, ze obrazuje to ponizsze wypracowanie, napisane przez pewna siodmoklasistke, pochodzaca z domu, w ktorym istnial problem alkoholowy. Chociaz dziewczynka nie mowi wprost, odzwierciedla miniony czas, gdy jej ojciec byl aktywnym alkoholikiem.