Sanety - Шекспир Уильям. Страница 16

148

Jakija vočy mnie dało kachannie,

Jak praŭdu błytaje z chłusnioj pahlad!

Ci, moža, rozumu pryjšło zhasannie

I jon u błytaninie vinavat?

Kali ŭsio dobra, što im daspadoby,

Čamu ž nie zhodny sviet i ludzi z tym?

A kali nie, dyk ci nie lepš było by

Pryznać, što praŭdy ŭ ich niama zusim?

I što b skazali vočy ab pryhožym,

Kali slaza biassonnia kryje zrok?

Nam sonca navat pasviacić nie moža,

Kali na niebie pokryva z abłok.

Luboŭ sumysla slozy šle na vočy:

Schavać za imi ŭsie zahany choča.

149

Jak možaš ty, hareznica, skazać,

Što ja ciabie nibyta nie lublu,

Kali z taboj vychodžu vajavać

Ja na istotu ŭłasnuju svaju?

Ci siabravaŭ ja z voraham tvaim?

Ci zalacaŭsia da tvaich lichich?

Kali ž hladzieła pohladam błahim,

Ci nie sustreŭ jaho moj scipły ŭzdych?

Ci josć što-niebudź vartaje ŭ mianie,

Čaho b da noh tvaich ja nie sichiliŭ?

Jak tvoj zahad z-pad viejek milhanie,

Chiba jaho nie vykanaŭ kali?

Tvaja varožasć sviedčyć ab adnym:

Viduščych lubiš ty, ja ž staŭ slapym.

150

Dzie ty takuju ŭładu nabyła,

Kab panavać — biassilnaja — nad siłaj,

Chłusić, što dzień pryhož nie ad sviatła,

Chłusić na iscinu mianie schiliła?

Jakim prymusam ty ŭtłumiła mnie

Dabrom ličyć zło ŭsio tvajoj istoty,

I tak, što hrech ciapier mnie pryjamniej,

Čym samaja pryvablivaja cnota?

Ciapier za toje ŭsio ciabie lublu,

Za što b napeŭna musiŭ nienavidzieć.

Kali zniavažyć chto luboŭ maju,

Dyk z im mianie ty nie pavinna kryŭdzić.

Kali mahu niavartuju lubić,

Dyk varty bolš ja sam lubimym być.

151

Luboŭ nie viedaje zhryzot sumlennia,

Tym časam maci ich — sama luboŭ.

Kab nie šukać pasla tabie zbaviennia, —

Lepš nie nahadvaj mnie svaich hrachoŭ.

Kab hrešnych dumak ty sama nie mieła,

Adkul by ich daznałasia duša?

Pakul nie spakušaje zmusta cieła,

Nichto nie moh by płoci spakušać.

Jana ŭstaje, jak rab pierad carycaj,

Tvajo imia pačuŭšy i zahad,

Kab, metu ŭceliŭšy, da noh schilicca,

Pačucciem hordasci napoŭniŭšy pahlad.

Biez žadnych kajanniaŭ tabie toj rady,

Chto ŭzdymy viedaje i zaniapady.

152

Ciabie paznaŭšy, klatvu ja narušyŭ,

Ty ž pryviała dzvie zdrady za saboj:

Zahańbiŭšy spačatku łožak mužaŭ,

Pasla zhrašyŭšy znoŭ pierada mnoj.

Ale jakoj ža ja šukaju praŭdy,

Kali ja sam dalej ciabie pajšoŭ:

Ja klaŭsia vykryvać tvaje zavady

I zroksia — praz ciabie — svaich ža słoŭ.

Ja klaŭsia ščyrasci tvajoj i łascy,

Kazaŭ, što lubiš i addana mnie,

Zmušaŭ svaje ja vočy zakryvacca

Na praŭdu ŭsiu, kab vieryć toj manie.

Ale nie ŭ tym najbolš ja vinavaty:

Paklaŭsia ja, što ty pašany varta!

153

Boh Kupidon, zasnuŭšy u hajku,

Pakłaŭ pachodniu la siabie pry boku,

A nimfa, ŭziaŭšy hałaŭniu ŭ ruku,

Jaje zhasiła ŭ ručai hłybokim.

Vada, nahreŭšysia ahniom sviatym,

Chvaroby lečyć ad taje časiny.

A Kupidon nie haravaŭ pa tym:

Ahoń zdabyŭ z vačej majoj dziaŭčyny.

Kab toj ahoń paznać jak maje być,

Jon zakranuŭ mnie serca niečakana.

I voś jano ad toj pary balić,

Ručej hajučy nie ŭhaiŭ mnie rany.

Paznaŭ ja ŭsio ž: z lubimych mnie vačej

Dastanu leki ja za ŭsio chutčej.

154

Znianacku zadramaŭ kachannia boh.

Pachodnia la jaho z ahniom jurlivym.

Prybiehli nimfy. Son im dapamoh:

Adna ŭchapiła toj ahoń imkliva.

Zastaŭsia abiazzbrojeny ŭładar,

Jaki spaliŭ bahata pałkich sercaŭ.

A skradnica taki niabiesny dar

Vadoju zaliła ŭ kryničnaj rečcy.

Ahniom nahretaja, z časiny toj

Hajučaj stała dla mužčyn krynica.

I ja chadziŭ, kab lekavaj vadoj

Mnie ad svajoj chvaroby jak pazbycca.

Nahreć vadu luboŭ dapamahła,

Zhasić luboŭ krynica nie zmahła.

Pierakład: Uładzimir Duboŭka

Biełaruskaja Palička: http://www.knini.com