Impresjonista - Kunzru Hari. Страница 24

Charlotte wybrala najlepsze rozwiazanie. Rzucila sie w wir zajec burra memsahib, terroryzujac sluzbe i dokladnie kontrolujac wydatki kucharza. Ogrodnik musial starac sie jeszcze bardziej, by delikatne angielskie kwiaty zechcialy rosnac w goracym klimacie. Krawiec musial szyc panu ubranie szew po szwie wedlug starego modelu, zuzywajac mniej materialu, niz potrzebowalby do przykrycia plecow dziecka.

W miare uplywu lat bylo coraz gorzej. Mimo braku predyspozycji do tej pracy i powszechnej opinii, ze w IPS moga zablysnac tylko najbardziej utalentowani, ciagle byla to tylko praca biurowa, w ktorej nadzwyczajna punktualnosc i imponujacy stos dokumentow po jednej i drugiej stronie biurka wystarczyly, by kariera Privett-Clampe’a rozwijala sie pomyslnie. Gdyby o tym wiedzial, prawdopodobnie zaczalby sie celowo spozniac albo klasc nogi na biurko za kazdym razem, gdy na horyzoncie zjawial sie jego przelozony. Niestety, Privett-Clampe niczego takiego nie zrobil i jego akta personalne pozostaly bez zarzutu.

Wreszcie oddelegowano go do jednego z wiekszych radzpuckich ksiestw. Ku niemilemu zaskoczeniu brytyjskiej zwierzchnosci miejscowy maharadza wykazywal szczegolne upodobania seksualne. Oskarzono go o serie gwaltow. Privett-Clampe’owi przyszlo zglebiac intymne szczegoly zycia wladcy, gdzie istotna rola przypadla argentynskim tancerzom (tango!), chartom rosyjskim i pewnemu pulkowemu rymarzowi z Dzajpuru. gus byl wstrzasniety. Im glebiej kopal, tym gorzej to wygladalo. Angielskie kobiety. Angielskie psy. Musial miec pod reka slownik francuski, bez ktorego nie bylby w stanie rozszyfrowac raportow. Kiedy sie zorientowal, ze zamiast dac facetowi solidna nauczke, musi zalagodzic sprawe, z rozpaczy wzial udzial w gigantycznej popijawie.

Byc moze tak sie musialo stac. Charlotte i gus juz dawno zaprzestali prawie wszystkich wspolnych przyjemnosci. Kontener z tuzinem butelek whisky przywiozl jeden z kumpli wprost z Glen-jakiegostam. Tamtego roku codzienne obowiazki zostawialy Privett-Clampe’owi niewiele czasu na lowy. Z glowa pelna cuissade, frottage i soixante-neuf trafil do miejscowego domu publicznego. Spostrzegawcza burdelmama wyczula jego brak zainteresowania dziewczetami i zaprowadzila go do pokoju z chlopcem.

Nazajutrz, pelen obrzydzenia do siebie, Privett-Clampe zlozyl prosbe o powtorny przydzial do kawalerii. Prosbe oddalono. Regularna gra w tenisa i poranne przejazdzki konno nie tlumily zlowieszczego przeczucia nadchodzacej zguby. Lubiezne mysli, dziwacznie przemieszane ze wspomnieniami z lowow i lat szkolnych, nie dawaly mu spokoju. Jedyna rzecza, ktora trzymala je w ryzach, bylo picie. Pewnego wieczora Privett-Clampe wypil jednak za duzo i znow trafil do burdelu. Bledne kolo ruszylo. Ostateczny cios dosiegna! Privett-Clampe’a podczas gry w polo. Niefortunny upadek z konia zakonczyl sie zlamaniem nogi. Noga zrosla sie zle i pozostala sztywna. O powrocie do kawalerii nie moglo byc mowy. Trzydziestodziewiecioletni Privett-Clampe uswiadomil sobie ze zgroza, ze reszte zycia spedzi za biurkiem.

Charlotte zorientowala sie, ze maz popija. I szczerze ubolewala, ze stary kawalerzysta nie znajduje juz takiej radosci w konnych przejazdzkach. Sadzila jednak, ze nie powinna z nim o tym mowic. Miala swoje zycie. Prowadzila dom, dzialala w towarzystwie dobroczynnym, ktore ratowalo stare kawaleryjskie konie przed zalosnym koncem w fabryce kleju i transportowalo je na pastwiska w okolicach Rawalpindi. P.-C. widzial w tym jedynie tani sentymentalizm. Ich role ustalily sie raz na zawsze niczym czwartkowy wieczorny posilek, skladajacy sie niezmiennie z jagnieciny i puddingu.

Z wybuchem wojny zaswitala w ich sercach nadzieja. Skoro Ojczyzna jest w potrzebie, moze kapitanowi uda sie uciec zza biurka? W odpowiedzi na list Privett-Clampe’a, oferujacego swoje uslugi na scenie teatru dzialan wojennych w Europie, Londyn awansowal go i przeniosl do Fatehpuru. Privett-Clampe podarl notatke z informacja o awansie i napisal znowu. Tym razem poprosil o wyslanie do Palestyny, co ze wzgledu na jej polozenie (w polowie drogi do Ojczyzny) bylo wyjsciem kompromisowym. Ku jego zalowi nadeszlo pismo z potwierdzeniem awansu i rozkazem bezzwlocznego stawienia sie na nowej placowce.

Dla majora Privett-Clampe’a Fatehpur lezy na koncu swiata. W miejscu, gdzie diabel mowi dobranoc. Jego personel to grupa mlodych mezczyzn z Indian Civil Sendce, jak Flowers. Ich arogancja plynaca z zarozumialstwa i zwyczaj poslugiwania sie w rozmowie lacinskimi sentencjami sprawia, ze major czuje sie jeszcze bardziej osamotniony niz przedtem. W nakrochmalonych gorsach i nienagannych surdutach bardziej przypominaja mu stado brodzacych ptakow niz istoty ludzkie. Gdy leczy porannego kaca, sam widok chocby jednego z nich stojacego w drzwiach z papierami pod pacha wywoluje swierzbienie wskazujacego palca. Ze swej strony podwladni majora wyraznie daja do zrozumienia, ze ich kwalifikacje (si parna liceret componere magnis) sa o wiele wyzsze niz kwalifikacje Starego Morsa, i widza (pro pudor!) wyrazne oznaki delirium tremens, gdy ich szef z trudem zapala fajke podczas porannej odprawy.

Nasaczony miejscowa whisky, Mors zrezygnowal z walki z wlasnymi sklonnosciami. Siegnal dna, pozwalajac, by Flowers, ktorego nie znosil i uwazal za najgorszy gatunek zniewiescialego gryzipiorka, przedstawil mu slicznego chlopca. Clive (tak nazwal go na wlasny uzytek) wprowadzil istny zamet w jego myslach i uczuciach. Major zupelnie nie wie, jak sobie z tym poradzic. Jedno nie ulega watpliwosci. Privett-Clampe ma romantyczny stosunek do chlopca. Tlumaczy sobie, ze jego pragnienie jest wolne od checi wykorzystania. Jedna z niewielu rzeczy, jakie zapamietal o starozytnych Grekach, to ich wspaniala tradycja milosci miedzy dojrzalym mezczyzna a chlopcem. Wlasny pijacki mozol jawi mu sie teraz w lepszym swietle. Wie juz na pewno, ze w zylach mlodego czlowieka plynie angielska krew, co wzmacnia wole bycia mentorem, przewodnikiem po pulapkach i niebezpieczenstwach zycia.

Niechec Clive’a do rozmowy wprawia majora w zaklopotanie. Privett-Clampe czulby sie lepiej, gdyby chlopiec nie robil wrazenia, ze jest tutaj, bo musi. Major wyobraza sobie wspolne wypady w gory. Moglby nawet nauczyc chlopaka strzelac! Przypuszcza, ze wiekszosc jego mlodych podwladnych z IPS i prawie wszystkie osobistosci w palacu wiedza, co sie dzieje, mimo to widzi potrzebe utrzymywania sprawy w tajemnicy. Z uplywem tygodni poczucie winy w majorze wzrasta. Tlumione kolejnymi szklaneczkami whisky przekonanie, ze robi cos zlego, dreczy go coraz bardziej.

Z nastaniem upalow Privett-Clampe rzadziej kaze sie Clive’owi odwracac, a czesciej czytac na glos. Ku swemu zdumieniu, po latach niemal calkowicie pozbawionych lektury chetnie zwraca sie ku slowu pisanemu. Tyle ze jego wybor nie ma nic wspolnego z nudnymi i bombastycznymi nonsensami (Tolstoj, pozal sie Boze! Czysty bolszewizm!), tak lubianymi przez kumpli z IPS. On zdecydowanie woli „Jorrock’s Jaunts and Jollities”. Dobry rym tez jest nie do pogardzenia. Wszystko z wyraznym metrum i poruszajaca trescia. Czesto kaze Clive’owi recytowac „Gunga Din” albo „Szarze lekkiej brygady”, gdy sam czyni pedagogiczna powinnosc w jego spodniach.

W koncu rzeczywistosc zaczyna przystawac do szlachetnej fantazji Privett-Clampe’a. Ustaje nawet gmeranie w spodniach. Akcent Clive’a tak bardzo sie poprawia, ze majora zadowala samo patrzenie na swego protegowanego, gdy ten, wyprostowany, deklamuje wybrane fragmenty.

– O tak – mamrocze wtedy. – Dobitniej. Wlasnie tak.

?

Warkot projektora. Snop bialego swiatla pada na ekran w zaciemnionej sali balowej, rozjasniajac tuzin modnych i pustych glow – gladkich, z trwala, ostrzyzonych na chlopczyce, wypomadowanych. Ksiaze Firoz i jego wyjatkowi przyjaciele bezwladnie zapadli sie w fotelach obitych czerwonym pluszem. Tylko fryzury nie doznaly uszczerbku. Wszystko po niedawnych harcach: sporcie i seksie, a moze modnej kombinacji obu rozrywek. Jak Riwiera, to Riwiera. Cokolwiek to bylo, juz skonczone. Teraz sludzy zbieraja rozrzucone staniki i florety, przygotowujac sale do jednego z glosnych pokazow filmowych ksiecia Firoza. Swita w liberii lagodna perswazja rozdziela odurzone tancerki rewiowe i splecionych z nimi w uscisku, wyczerpanych przyjemnoscia spadkobiercow wielkich armatorow, podnosi dziewczyny z podlogi, doprowadza do porzadku i holuje w strone foteli. Mimo niedoskonalosci stroju – przekrzywionych opasek na wlosach, szali w nieladzie – ciagle sa zniewalajaco i oniesmielajaco ponetne. Wlasnie ow dar zachowania pieknego wygladu, nawet pod wplywem najmocniejszych trunkow, na jakie stac Firoza, wyroznia je sposrod tlumu modnych kokietek i to za jego sprawa znalazly sie w Fatehpurze. Dzis wieczorem przechodza same siebie, poniewaz Firoz obiecal specjalny pokaz.

Tak, sir, Cornwell Birch przyjechal. Prosto z Miasta Aniolow. Z najnowszymi dokonaniami przemyslu filmowego. Cornwell Birch w stroju uosabiajacym wyobrazenia krawca Angeleno na temat wieczorowego ubrania w tropikach (garnitur z zoltego jedwabiu i zielone kamasze), zaciagajacy sie gigantycznym cygarem. Cornwell Birch, ktory na Ellis Island zmienil nazwisko z Burcz. Ktokolwiek przedstawil go ksieciu Firozowi, powinien spalic sie ze wstydu. Nie ma jednak watpliwosci, ze za ich sprawa cos sie zaczelo dziac. Birch przyjezdza do Fatehpuru pokazac swoje najnowsze dzielo i cos nakrecic, moze cos w rodzaju kroniki filmowej dokumentujacej sceny z zycia w palacu maharadzy. Najczesciej jednak chodzi o wyjatkowe filmy, o ktorych wolalby publicznie nie mowic, chyba ze ktos przy stole poreczylby za reszte.

Birch pyka cygaro i jednym uchem slucha opowiesci wzburzonego Firoza o miejscowej polityce. O polityce w bardzo szczegolnym ujeciu. Dla Firoza polityka to po prostu rozdzial funduszy, a scislej rzecz ujmujac, jego funduszy (zalosnie niskich w stosunku do rzeczywistych potrzeb), oraz pytanie, czy kiedykolwiek uda mu sie dobrac do kapitalu zamrozonego w ksiazecych wlosciach. Wtedy moglby zrobic z niego jakis uzytek. Na przyklad sprawic sobie spinki do mankietow. Albo akwarium. O wiele latwiej byloby mu dostac wszystko, czego potrzebuje (nie wie, co to mogloby byc, wie jednak, ze czegos na pewno mu potrzeba), gdyby zostal nababem. A jego brat robi trudnosci. Potezny Miecz i Wielka Tarcza Fatehpuru! Wladca Niezdolny do Erekcji Prawdziwie Godzien tego Imienia! Firoz wie to z pewnego zrodla. Moze jednak nie akwarium. Moze jakies uzdrowisko z goracymi zrodlami i personelem w bialych uniformach. Tak czy siak, zeby kiedykolwiek mial szanse na prawdziwe pieniadze, jego brat impotent nie moze otrzymac zgody na adopcje dziedzica.