Diabelska wygrana - Kat Martin. Страница 29
Zjedli razem coq au vin oraz ris de veau aux chanterelles – znak0mita potrawke z kury, podawa¬na z delikatna trzustka cieleca i lesnymi grzybami, popili zas butelka przedniego czerwonego wina. Potem poszli sciezka ciagnaca sie nad brzegiem. Tym razem, gdy dotarli do granitowej skalnej pol¬ki, Damien zdjal swoj gruby plaszcz i rozlozyl go miedzy glazami. Polozyli sie na nim, a on zaczal ja calowac, az ogarnieta drzeniem chwycila go moc¬no za ramiona. Wtedy podwinal jej spodnice, roz¬pial sobie spodnie i wzial ja, nie zdejmujac ubra¬ma.
To bylo skandaliczne, grzeszne, lecz jakze pod¬niecajace!
– Zimno ci, naj drozsza? – spytal, calujac ja w po¬liczek, gdy wsunela sie jeszcze mocniej w jego ob¬jecia. – Chyba powinnismy juz wracac.
– Jeszcze nie… prosze. – Oparla glowe na ra¬mieniu meza, zas on przesunal palcem po jej po¬liczku. – Uwielbiam sluchac szumu morza… jak fale uderzaja o brzeg. To brzmi tak, jakby ocean zyl, jakby bilo jego serce.
Podparl sie na lokciu.
– Bo on naprawde zyje… przynajmniej dla mnie.
To jeden z powodow, dla ktorych uwielbiam to miejSce.
Wzrok Aleksy spoczal na jego twarzy. – Ja tez mysle, ze tu jest cudownie.
Pocalowal ja delikatnie, drazniac jezykiem kacik jej ust. Po chwili uniosl sie i pomogl wstac Aleksie.
– Pora wracac. Na gorze jest mile, miekkie loz¬ko, a ja wcale sie toba nie nasycilem. – Wlozyl plaszcz i wzial ja na rece. – Chce sie z toba kochac szalenczo i namietnie, az bedziesz mnie blagac, ze¬bym przestal.
Rozesmiala sie, gdy ruszyl duzymi krokami ku odleglym swiatlom. Uswiadomila sobie, ze wokol osiada mgla.
– Byc moze czeka cie ciezka noc, milordzie – rzucila wyzywajaco, czujac ogarniajace ja przyjemne, podniecajace cieplo.
Kiedy dotarli do sypialni, kochali sie najpietw szybko, a potem powoli, od poczatku do samego konca. Byla juz polprzytomna i w pelni zaspokojo¬na, gdy wreszcie zapadla w sen.
Kiedy jakis czas pozniej obudzila sie, Damie¬na nie bylo.