Tomek w grobowcach faraon?w - Szklarski Alfred. Страница 60
Sladami poszukiwaczy zrodel Nilu
Ponizej Asuanu Nil rozlewal sie w trzystukilometrowe jezioro. Wplywali na teren Nubii: rozciagajacej sie od pierwszej do czwartej katarakty krainy o najgoretszym w calej Afryce klimacie. Piasek jej pustyn uchodzil wprawdzie za gojacy rany, ale szlaki karawan i armii znaczyly gesto kosci zwierzat i ludzi.
Parowiec plynal wzdluz niskich, piaszczystych brzegow, mijajac zalane az po pioropusze palmy, nubijskie wioski i pozdrawiajac przeplywajace obok, zaladowane najrozniejszym towarem feluki, prawdziwe sklepy na wodzie. Z zachwytem ogladali majestatyczne, wzniesione na zachodnim brzegu, swiatynie Abu Simbel [149] .
Wadi Halfa, cel ich podrozy, to byl juz Sudan. Zanim na dworzec wtoczyl sie zolto-czerwony klimatyzowany pociag, przypominali sobie swoj pierwszy pobyt w Afryce. W przestronnym przedziale odetchneli z ulga. Gdyby nie szczelnie zamkniete, oszklone niebieskimi szybami okna wagonu, czuliby sie jak w Europie. Dwaj przypadkowi towarzysze podrozy, brytyjscy oficerowie, okazali sie sympatyczni i urzekajaco wprost uprzejmi, zwlaszcza wobec Sally.
Po dwoch godzinach jazdy pociag przystanal, a Nowicki wyjrzal na zewnatrz. W szczerej pustce stalo kilka stozkowatych, pomalowanych na bialo barakow z cegly, zakonczonych czarnymi szczytami. W zasiegu wzroku nie bylo zadnych innych budowli. Ludzie krecacy sie przy pociagu wydawali sie bardzo sprawni. Szybko uwineli sie z przeladunkiem. Nowickiego zainteresowaly bardzo wynoszone z towarowego wagonu pojemniki z jakims plynem. Wrocil i podzielil sie swoimi spostrzezeniami z towarzyszami podrozy.
– Moze to rum jamajka – rzucil podejrzanie glosnym szeptem. Obaj Brytyjczycy wybuchneli smiechem, a jeden z nich wyjasnil:
– Och, nie, to po prostu woda. Co 75 kilometrow na Pustyni Nubijskiej wybudowano takie wlasnie stacje. Dopiero szosta dysponuje naturalnym zrodlem wody. Tu natomiast wode dostarcza pociag.
– Anglicy niezle to sobie wykoncypowali – pokiwal glowa Nowicki.
– Dalsza nasza droga bedzie duzo przyjemniejsza. Po przebyciu pustyni, w Abu Hammad, pociag spotka sie z Nilem i mijajac piata, a potem, przed Chartumem, szosta katarakte, przez Berber dotrze do kresu podrozy – uzupelnil drugi z oficerow.
– Czyli razem bedzie to mniej wiecej dziewiecset kilometrow – powiedzial Smuga.
I tak przelamana zostala ostatecznie bariera obcosci. Obaj Brytyjczycy przedstawili sie. Kapitan Thomas Blake i porucznik Aleksander Gordon wracali z urlopu do garnizonu w Chartumie.
Gdy podrozni wymienili swe nazwiska, jeden z oficerow powiedzial:
– Przepraszam, ale nazwiska panow brzmia bardzo obco. Niektore trudno wymowic.
– Ach tak, oczywiscie – usmiechnal sie Wilmowski. – Jestesmy po prostu Polakami.
– Polacy… No, no… Jakiez wiatry was tu przygnaly? – zdziwil sie Gordon.
– Dlugo trzeba by opowiadac – odparl Smuga.
– No coz, dla mnie jest to szczegolnie mile spotkanie, poniewaz… w moich zylach plynie polska krew. Matka urodzila sie wprawdzie we Francji, lecz jej ojciec byl Polakiem. Po dziadku jestem wiec waszym rodakiem!
– No to milo sie zaczyna – Nowicki przyjal oswiadczenie z pewna rezerwa.
– Skoro juz zaczelismy, to dodam jeszcze, ze interesuje sie historia misjonarzy. Nie wiem czy panowie wiecie, ze pierwszym wikariuszem apostolskim Afryki Centralnej byl wlasnie Polak, Maksymilian Ryllo [150] ?
– Co pan powie? – Anglik zupelnie zaskoczyl Nowiekiego.
– Znowu nasi!
– To byl dzielny czlowiek, ten Ryllo – kontynuowal Gordon.
– Wczesniej dzialal na Bliskim Wschodzie i tak sie dal we znaki Turkom, ze skazali go na smierc, a zarzadca Egiptu, Ibrahim Pasza, uznal go za osobistego wroga i wyznaczyl cene za jego glowe.
– I Ryllo, wiedzac o tym, przybyl do Egiptu?
– To przeciez tak bardzo polskie – usmiechnal sie Gordon.
– Poprosil o audiencje u Ibrahima i zaczal ja slowami: “Znam wielkosc twojej duszy, przychodze wiec dobrowolnie”. Wywarlo to tak wielkie wrazenie, ze wladca wydal zgode na wyjazd ekspedycji do Chartumu.
– Wedrowalo sie wtedy nieco trudniej niz dzis – dodal Wilmowski.
– O wiele trudniej. Podroz lodzia i na wielbladach trwala piec miesiecy. Ryllo dotarl do Chartumu, ale tam zmarl z wyczerpania w lutym 1848 roku.
– Zna pan bardzo dokladnie jego zyciorys – zdziwil sie Wilmowski.
– Tak, bo od wielu lat przebywam w Chartumie i odwiedzalem jego grob wielokrotnie. Ryllo zostal bowiem pochowany w ogrodach stacji misyjnej [151] .
– To z pewnoscia misjonarz, ktory tworzyl historie tych ziem – rzekl Wilmowski.
– Szkoda wiec, ze nam tak nie znany – uprzejmie dodal Smuga. Polakom nielatwo bylo ukryc wzruszenie. Chyba juz zawsze, kiedy przyjdzie im sluchac lub mowic o Polakach, rozsianych na roznych kontynentach, oczyma duszy ujrza Tomka, z cala ta zarliwoscia, z jaka chlonal informacje. Uslysza jego glos i zatesknia za komentarzem, ktorym tak czesto ich zaskakiwal.
By nie poddac sie przygnebieniu, z wdziecznoscia przyjeli zaproszenie Blake’a do wagonu restauracyjnego.
– To i wagon restauracyjny jest w tym pociagu? – nie chcial uwierzyc No wieki.
– Ho, ho! I to jaki! – rzekl Gordon i pochylil sie ku marynarzowi, szepczac mu na ucho:
– Maja tam z pewnoscia rum!
– W to mi graj! – odparl No wieki.
Obfita, skladajaca sie z siedmiu dan kolacja podana byla elegancko na stolikach pokrytych bialymi obrusami. Obslugiwal, z niezwykla wprost grzecznoscia, czarny kelner w oryginalnym uniformie. W centrum Afryki poczuli sie tak jakby znalezli sie w najnowoczesniejszej, paryskiej restauracji.
[149] Abu Simbel – wysoka, pionowa skala tuz nad brzegiem Nilu w odleglosci 200 kilometrow na poludnie od Asuanu. W jej wnetrzu miesci sie, wykuta w kamieniu, swiatynia Ramzesa II i jego zony Nefertari (XIII wiek p.n.e.). Wejscia strzega cztery posagi faraona w postaci siedzacej, wysokie na 20 metrow. Swiatynia byla tak budowana, by wschodzace slonce moglo dosiegac swym blaskiem do najdalszego, najswietszego, pomieszczenia, gdzie siedzial na tronie krol w otoczeniu bogow. Skala zostala zatopiona przez wody Jeziora Nasera, sztucznego zbiornika, powstalego na skutek budowy wielkiej tamy. W wyniku miedzynarodowej akcji UNESCO, swiatynie zostaly przeniesione na skale wyzsza o 64 metry i w ten sposob ocalone przed zatopieniem. Ta fascynujaca akcja kierowal m.in. polski archeolog, egiptolog i historyk sztuki Kazimierz Michalowski (1901-1981).
[150] Ryllo Maksymilian (1802-1848), misjonarz. Po wypedzeniu jezuitow z Rosji w 1820 r. duszpasterz wiezniow w Rzymie. Wslawil sie tam m.in. pielgrzymka 1300 wiezniow, zwolnionych na przepustke za jego poreczeniem, do tzw. sw. schodow. Pozniej pracowal w Bejrucie, gdzie zalozyl chrzescijanskie kolegium dla Azji. W 1846 r. mianowany wikariuszem apostolskim dla Afryki Centralnej, podjal wyprawe w glab Afryki. Umarl w Chartumie i tam zostal pochowany.
[151] Ryllo zostal pochowany w ogrodzie misyjnym w Chartumie, skad w 1900 r. zwloki przewieziono do grobowca zakonnego na cmentarzu Matarich pod Kairem.